Angorka 2008-02-17

Strona startowa
Angorka 2008-02-17, Różne
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
genialnym kompozytorem
– czytaj str. 5
ISSN 1425 3755
Osoby, które nadeślą SMS-em
prawidłowe rozwiązania
krzyżówek, wezmą udział
w cotygodniowym losowaniu
atrakcyjnych nagród!
SMS-y należy wysyłać pod numer 7248
(opłata 2 zł+VAT).
WARSZAWA-CHICAGO
Nr 7(706)
Rok XIV
17 lutego 2008 r.
Fot.: PAP/ITAR-TASS
Alex od sześciu lat gra na fortepianie, tworzy interesujące utwory, wykonuje arie operowe,
a na dodatek doskonale radzi sobie z batutą jako dyrygent
W Rosji jest już wielką gwiazdą
15-letni Alex Prior
2
O TYM SIĘ MÓWI
ANGORKA nr 7 (17.II.2008)
Zamiast smoka są byki, a turyści z nas się śmieją
Błędy w katedrze wawelskiej!
Lekarze i informatycy walczą z wirusami
Wirus komputerowy w wielu sytuacjach
zachowuje się tak samo jak biologiczny.
Tak wynika z raportu wspólnie stworzone-
go przez mikrobiologa Roda Danielsa i in-
formatyka Jacka Clarka. Podobieństwa
między mikrobami zbudowanymi z białek,
a tworzonymi przez złośliwych programi-
stów są niewątpliwe. Oba stworzone są
z mnóstwa bardzo prostych elementów
tworzących łańcuchy – w jednym przy-
padku białek, a drugim kodów kompute-
rowych.
Zarówno jedne, jak i drugie często ro-
dzą się w Azji i przemieszczają do Euro-
py. Zarażają kolejne kraje, przesuwając
się ze wschodu na zachód, jakby podąża-
ły za Słońcem. Rozwój komunikacji lotni-
czej oraz internet w taki sam sposób
– niezwykle szybki – pozwalają atakować
kolejne ofiary. Po przeniknięciu do jej
wnętrza podłączają się do jej żywotnych
elementów, przejmują nad nią kontrolę
i niszczą.
W katedrze wawelskiej, jednym
z miejsc najczęściej odwiedzanych przez
turystów, roi się od błędów na tabliczkach
informacyjnych przeznaczonych dla ob-
cokrajowców. Wiele słów mających po-
magać w odnalezieniu m.in. wyjścia czy
kierunku zwiedzania po prostu nie istnie-
je. Anglicy i Amerykanie ze zdziwieniem
czytają napis „no entrance”, który w zało-
żeniu miał oznaczać „zakaz wstępu”. Na-
wet uczeń podstawówki wie jednak, że
poprawnie powinno być „no entry”. Po-
dobny problem z przetłumaczeniem tego
zwrotu miała osoba posługująca się fran-
cuskim. W katedrze znajdziemy informa-
cję „non entrer”. Prawidłowo należy po-
wiedzieć... „ne pas entrer”.
Największy kłopot gościom z zagranicy
stwarza jednak fakt, iż nie wszystkie infor-
macje są przetłumaczone na te same ję-
zyki. I tak przy poszczególnych kaplicach
widnieją napisy po angielsku, francusku
i niemiecku. Natomiast na tabliczkach
wskazujących kierunek zwiedzania poja-
wia się już włoski i rosyjski. Ponadto tury-
ści napotykają wiele sprzecznych komu-
nikatów.
Podobne są także metody walczenia
z wrogami zarówno organizmów żywych,
jak i twardych dysków. Żeby człowiek nie
zachorował, podaje mu się szczepionkę.
Na takiej samej zasadzie działają progra-
my antywirusowe – żeby były skuteczne,
najpierw się je wzmacnia, bombardując
szkodliwymi programami.
M.K. na podst. „Expressu Ilustrowanego”
G.K. na podst. www.wp.pl
Niebieskoocy mają wspólnego przodka
Nobel dla języka esperanto?
Wszyscy niebieskoocy ludzie na świe-
cie są ze sobą spokrewnieni. Ich wspólny
przodek żył 6-10 tysięcy lat temu – twier-
dzą duńscy genetycy. Naukowcy porów-
nali wyniki badań DNA* osób o błękit-
nych oczach z odległych od siebie regio-
nów – od Danii po Turcję i Jordanię. We-
dług nich, zawdzięczają oni swą wyjątko-
wość mutacji jednego genu zwanego
OCA2. To przez zmiany w OCA2 niemoż-
liwe stało się zabarwienie tęczówki oka
na brązowy.
*
DNA
– kwas dezoksyrybonukleinowy.
Z niego zbudowane są geny żywych or-
ganizmów. Ma on zasadnicze znaczenie
w przekazywaniu informacji kolejnym
tworzącym się komórkom.
G.K. na podst. inform. prasowych
Wśród tegorocznych kandydatów do
Pokojowej Nagrody Nobla jest... esperanto.
Zostało ono zgłoszone przez dwie Szwaj-
carki – posłankę Gisele Ory oraz parlamen-
tarzystkę Fracine John-Calame. Uzasad-
nienie jest proste: to język nie mający
związków politycznych i historycznych.
Umożliwia porozumiewanie się ludzi róż-
nych narodowości bez poczucia, że któraś
z nich jest ważniejsza. Na przykład młodzi
Japończycy i Koreańczycy posługują się
nim na obozach organizowanych specjal-
nie po to, żeby zmniejszyć wrogość między
tymi nacjami. Z kolei w Afganistanie jest on
nauczany w ośrodkach dla uchodźców
i nazywany tam „Językiem Pokoju”.
Esperanto w końcu XIX wieku stworzył
urodzony w Białymstoku Ludwik Zamen-
hof (1854-1917) na bazie dialektów ro-
mańskich i częściowo germańskich.
M.K. na podst. www.onet.pl
POLITYKA OCZAMI NASTOLATKA
Fala strajków
my, jakich przed nimi nie zdołano osią-
gnąć, że będzie bezpieczniej, dostatniej
i po prostu lepiej. Niestety, ten piękny sen
szybko mija, powraca szara rzeczywi-
stość. Okazuje się, że nie jest tak prosto,
jakby się wydawało, że nie da rady po-
móc tym, którym się to należy, że można
nalać dla nich z pustego. Przychodzi roz-
czarowanie, poparcie w sondażach suk-
cesywnie spada, elektorat topnieje.
W końcu nadchodzi czas na nowe wybo-
ry, a z nimi przychodzą nowe twarze,
znowu nadzieje i po nich nadal niestety
niewiele się zmienia. Tak koło się zamy-
ka, gdyż ciemny lud wszystko kupi, a bez
niego nie ma szans na osiągnięcie
szczytu władzy przez kandydatów w wy-
borach. Jak w takiej sytuacji mówić i my-
śleć o odpowiedzialności za słowa, jak
dziwić się, że nie można spełnić tego, co
się obiecało? Nie można. Czekam tylko
na czas, gdy obywatele zmądrzeją i wy-
ciągną wnioski z poprzednich, jak się
okazuje, złych wyborów i decyzji. A teraz
pozostaje tylko patrzeć, jak rządzący
miotają się, nie wiedząc, jak zareagować,
jaką podjąć decyzję w sprawie nasilają-
cych się protestów.
Ropa naftowa nigdy się nie wyczerpie?
Od pewnego czasu
obserwujemy w Pol-
sce masowe strajki
różnych grup zawodo-
wych: górników, pra-
cowników służby
zdrowia, nauczycieli,
a ostatnio sędziów.
Niewątpliwie żądania i postulaty strajku-
jących są uzasadnione, chociażby ze
względu na warunki pracy, drogę do jej
zdobycia, niezbędne wykształcenie,
a przede wszystkim na obietnice przed-
wyborcze składane przez różne partie,
m.in. przez rządzącą obecnie ekipę. Fakt
powtarzania w czasie kampanii rozma-
itych gołosłownych sloganów nie dziwi,
ponieważ gdyby nie zapowiadany cud
gospodarczy, druga Irlandia w Polsce
oraz hasło: „By żyło się lepiej”, Tusk i je-
go partia nie osiągnęliby w wyborach naj-
wyższego wyniku, nie mieliby steru rzą-
dzenia w swoich rękach, nie zasiadaliby
dziś na salonach. Ludzie chcą słuchać
takich oczywistych bzdur, pragną mieć
choć przez krótki czas nadzieję, że może
akurat im się uda, że zaprowadzą refor-
Bardzo możliwe, że ziemskie złoża ro-
py naftowej, wbrew ostrzeżeniom eksper-
tów, nie tylko nie znikają w zastraszają-
cym tempie, ale wręcz przeciwnie, odna-
wiają się. I cały czas powstają nowe! Co
może oznaczać, że pokłady „płynnego
złota” – jak też nazywa się to paliwo – ni-
gdy nie ulegną wyczerpaniu. Hipotezę tę
potwierdzają częściowo badania opisane
w jednym z ostatnich numerów amery-
kańskiego czasopisma naukowego
„Science”. Zdaniem prowadzących je na-
ukowców ropa nie tworzy się z przeobra-
żonych szczątków pradawnych roślin
i zwierząt – jak do tej pory uczy się tego
w szkołach. Uczeni uważają, że powstaje
ona w głębi płaszcza Ziemi, ze związków
nieorganicznych pod wpływem chemicz-
nych reakcji. I jeśli tak, jest to rafineria,
która nigdy nie przestanie działać.
O tym, że „płynne złoto” może być po-
chodzenia nieorganicznego pisano już
w 1757 roku. Potwierdziły to także odkry-
cia rosyjskich badaczy. Jego bogate złoża
znaleźli w granitach na północy Wietna-
mu, czyli tam, gdzie teoretycznie być ich
nie powinno. Zaobserwowali oni także, że
po silniejszych trzęsieniach ziemi w rejo-
nie Morza Kaspijskiego, tamtejsze pokła-
dy ropy zdają się odnawiać. Jak twierdził
zmarły przed czterema laty znany astrofi-
zyk i geofizyk amerykański Thomas Gold
(1920-2004), wizje będących na wyczer-
paniu zasobów tego paliwa są tworzone
przez jego producentów. –
By łatwiej się-
gnąć nam do portfeli. (...) Gdyby choć
część z tych prognoz miała się ziścić, już
dziś przesiadalibyśmy się na rowery
– twierdził.
Ola Retman
TEKSTY PROSIMY NADSYŁAĆ WYŁĄCZNIE NA ADRES: ela.walecka@angora.com.pl.
TEK na podst. „Gazety Wyborczej”
ANGORKA nr 7 (17.II.2008)
CIEKAWOSTKI
3
Merkury coraz mniejszy
Hotelem
dookoła świata
Pierwsza planeta Układu Słonecznego
staje się coraz mniejsza – stwierdzili na-
ukowcy po obejrzeniu zdjęć przesłanych
przez amerykańską sondę Messenger. Na
części z 1213 fotografii widać, że na po-
wierzchni Merkurego stale powiększają się
podłużne wybrzuszenia. Według badaczy
świadczy to o tym, że się on obkurcza.
Z najnowszego przekazu wynika rów-
nież, że wbrew temu, co do tej pory sądzo-
no, miejsce to nie jest czarno-białe. Wręcz
odwrotnie – mieni się subtelnymi odcienia-
mi koloru czerwonego i niebieskiego.
M.K. na podst. „Rzeczpospolitej”
Beatlesi w kosmosie
Luksusowy statek powietrzny o nazwie
Manned Cloud, który ma być latającym...
hotelem, buduje francuskie studio Massaud
oraz laboratorium badań aeronautycznych
Onera. Konstrukcja o kształcie wieloryba
ma mieć 52 m wysokości. Na jednym baku,
z prędkością 170 km/godz. przeleci
5 tys. km. W środku jest miejsce dla 40 osób.
Do ich dyspozycji będzie m.in. restauracja,
biblioteka, klub fitness ze spa, bar i taras.
Hotel przemieszczający się wśród
chmur ma służyć turystom zwiedzającym
kraje pełne pięknych zabytków, ale w któ-
rych nie ma przyzwoitych miejsc do odpo-
czynku. Ten nowy, niezwykły środek loko-
mocji ma być gotowy w 2020 roku.
M.K. na podst. „Dziennika”
Dokładnie w 40. rocznicę nagrania
przez Beatlesów utworu „Cross the Uni-
verse”, w ubiegłym tygodniu, odbyła się
jego transmisja w kosmos. Zrobili to spe-
cjaliści z amerykańskiej agencji kosmicz-
nej NASA za pomocą anteny satelitarnej
ulokowanej w Madrycie. Sygnał ma do-
trzeć aż do Gwiazdy Polarnej. Obliczono,
że na Polarisie słyszalny będzie dopiero
za 431 lat. Tylko że... ktoś musiałby tam
dysponować specjalną aparaturą, by ode-
brać dźwięki wysłane z naszej planety.
Przebój artystów z Liverpoolu jest pierw-
szym dziełem muzycznym wysłanym w tak
daleką przestrzeń. Wcześniej piosenki do-
Ponad 15 tysięcy polskich dzieci prze-
bywa w 280 domach dziecka.
„Polska – Dziennik Łódzki”
cierały jedynie do astronautów znajdują-
cych się na orbicie okołoziemskiej.
M.K. na podst. „Expressu Ilustrowanego”
Chiński Nowy Rok
Nadejście Roku Szczura świętowano
hucznie 7 lutego w Chinach. Zgodnie z wie-
rzeniami, to często najlepszy czas na roz-
poczęcie kolejnego etapu życia – podjęcie
nowej pracy, zawarcie związku małżeńskie-
go czy narodziny dziecka. Chińczycy witają
Nowy Rok w gronie rodzinnym, przy stole
zastawionym specjalnie przygotowanymi
na tę okazję potrawami. Nadejście północy
obwieszczają bijące w całym państwie
bębny oraz dzwony, zaś strzelające w nie-
bo fajerwerki odstraszają złe duchy.
Szczur otwiera cykl 12 zodiakalnych
zwierząt. Po nim nadejdą kolejno: Krowa
(Bawół), Tygrys, Królik, Smok, Wąż, Koń,
Owca (Koza), Małpa, Kogut, Pies i Świnia.
Oz na podst. „Dziennika”
Plac zabaw dla...
babci i dziadka!
Statystyczny Polak spędził w ostatnie
święta (25-26 grudnia) 5 godzin i 41 minut
przed telewizorem.
„Polska – Dziennik Łódzki”
Plac zabaw dla emerytów powstał
w parku w Manchesterze. Obok znajduje
się podobny plac... dla maluchów. Miej-
sce relaksu dla osób starszych wypełnio-
ne jest sprzętem, na którym można się
rozciągać, naprężać nogi, ćwiczyć górne
części ciała. Znajduje się tam także kilka
urządzeń przeznaczonych specjalnie do
łagodnego treningu dostosowanego do
ludzi w podeszłym wieku.
Zanim obiekt został otwarty, staruszko-
wie po 70. z dzielnicy Blackley wypróbo-
wali wszystkie przyrządy i wybrali najbar-
dziej dla nich odpowiednie.
– Każdy powinien przyjść i spróbować,
bo człowiek nigdy nie jest za stary na za-
bawę. Chodzi o zdrowie i ćwiczenia fi-
zyczne. Mnóstwo starszych ludzi nie lubi
chodzić na siłownię
– powiedział 76-letni
Joan Fitzgerald, prezes miejscowego sto-
warzyszenia mieszkańców.
G.K. na podst. www.onet.pl
Wielkie i małe rzeczy
(55)
Autostrada
Autostrada to droga podzielona na pasy
ruchu dla różnych szybkości i kierunków
(co najmniej dwa w każdą stronę, oddzie-
lone pasem zieleni i/lub barierami). Mogą
tam wjechać wyłącznie pojazdy samocho-
dowe poruszające się z prędkością co naj-
mniej 40 km/godz. Brak na niej także typo-
wych skrzyżowań.
Pomysł budowy szybkiej i bezpiecznej
drogi narodził się w Niemczech w 1909 r., ale
ze względu na zbliżającą się I wojnę świato-
wą realizację przedsięwzięcia trzeba było
odłożyć na później. Dopiero w roku 1921,
w okolicach Berlina uruchomiono 10-kilome-
trowy eksperymentalny odcinek z jezdniami
pokrytymi smołą – Avus Autobahn. Pełnił on
także funkcję toru wyścigowego.
Trzy lata później autostrady zaczęli bu-
dować Włosi (odcinek pomiędzy Mediola-
nem i Varese). Wbrew powszechnym opi-
niom to także oni, a nie – jak się powszech-
nie sądzi – Niemcy, wybudowali najlepszą
W 2008 roku w naszym kraju płace ma-
ją wzrosnąć nawet o 15%.
„Polska – Dziennik Łódzki”
i największą sieć autostrad w Europie
przed II wojną światową. Z ich języka wy-
wodzi się także sama nazwa, gdzie „strada”
znaczy droga.
Najdłuższa autostrada świata znajduje
się w Ameryce i nazywa się Pan American
Higway. Wiedzie z Alaski do Ziemi Ognistej
w Ameryce Południowej. Jej łączna dłu-
gość to 22 300 kilometrów!
Oz na podst. www.wynalazki.mt.com.pl
i www.wikipedia.pl
28% Polaków uważa, że gdyby miało
więcej pieniędzy, spędzałoby wolny czas
tak jak dotychczas.
„Polska – Dziennik Łódzki”
A.P.
4
MIĘDZY NAMI
ANGORKA nr 7 (17.II.2008)
Komputerowe kartkówki
Ucz się, a będziesz żył bardzo długo!
Testy sprawdzające wiadomości
uczniów zastąpią kartkówki w szkołach
na Dolnym Śląsku. Dzieci zamiast pisać
odpowiedzi na kartkach, będą miały do
dyspozycji piloty. Wciśnięcie odpowied-
niego guzika oznaczać ma udzielenie od-
powiedzi. Chwilę później wynik testu po-
jawi się na tablicy.
Aby nowinka mogła zaistnieć we
wszystkich szkołach, niezbędna jest baza
nazwisk. Tego typu pomoc wyjdzie na-
przeciw osobom nieśmiałym, które nie są
aktywne na zajęciach. Będzie ją można
wykorzystać do przesyłania prac domo-
wych e-mailem. Już teraz niektórzy profe-
sorowie (na przykład w szkołach muzycz-
nych) wysyłają zadania w ten sposób. Plik
Ludzie z wyższym wykształceniem ży-
ją dłużej – wynika z najnowszych analiz
przeprowadzonych przez Narodowy In-
stytut Zdrowia Publicznego.
– Mają oni większą świadomość tego,
co jest zdrowe. Rzadziej ulegają nałogom
i częściej uprawiają sport niż ludzie o niż-
szym statusie społecznym. Dlatego mniej
od nich chorują i później umierają
– uwa-
ża dr Bogdan Wojtyniak. Według niego,
25-latek z tytułem magistra przeżywa
średnio o 12 lat dłużej niż jego rówieśnik
po podstawówce. Oznacza to, że osoby
wykształcone lepiej potrafią zatroszczyć
się o swoje zdrowie, m.in. lepiej się odży-
wiają, bo wiedzą, które produkty zawiera-
ją cenne substancje odżywcze. Wyższe
wykształcenie zazwyczaj zapewnia także
bardziej bezpieczną pracę – o wiele trud-
niej doznać urazów lub nawet stracić ży-
cie w biurze przy komputerze niż np. na
budowie, gdzie czyha pełno niebezpie-
czeństw. Polacy urodzeni w 2007 r. prze-
żyją średnio 75 lat.
MP3 z nagranym materiałem do kartkówki
ułatwia przygotowanie do sprawdzianu.
A.P. na podst. „Polska Dziennik Łódzki”
Obywatele prawie wszystkich krajów
Europy Zachodniej żyją dłużej niż Pola-
cy. Nasz kraj znajduje się na 76. miej-
scu wśród 222 objętych statystyką
państw świata. Krócej niż nasi rodacy
żyją m.in. Węgrzy, Litwini, Słowacy, Es-
tończycy i Ukraińcy. Do jednych z naj-
dłużej żyjących ludzi na globie zalicza-
ją się Japończycy. Średnia długość ich
życia wynosi 82 lata. W czołówce pla-
sują się także Szwecja, Australia, Fran-
cja oraz Islandia. Aż w 27 krajach,
w większości z kontynentu afrykań-
skiego, ludzie żyją krócej niż 50 lat.
Najkrócej w Angoli i Suazi, gdzie dłu-
gość życia wynosi 32 lata.
Komiks o Holocauście
Do niemieckich szkół trafił komiks „Po-
szukiwanie”, w którym przedstawiono
dojście Hitlera do władzy oraz zbrodnie
nazizmu. Akcja zaczyna się w 2007 roku.
Bohaterami opowieści są członkowie ży-
dowskiej rodziny. Babcia Ester opowiada
swemu wnukowi Danielowi o wydarze-
niach sprzed lat. Nakreśla historię najbliż-
szych. Mówi m.in. o tragicznej śmierci
swojej matki i ojca w Auschwitz. Wspomi-
na też ucieczkę z obozu wraz z chłopcem
o imieniu Bob. Pod wpływem tych infor-
macji Daniel postanawia odnaleźć Boba.
Podręcznik skierowany jest do uczniów
13-16-letnich. Ukazał się także w Holan-
dii. W najbliższej kolejności trafi też do
księgarń węgierskich i polskich.
A.P. na podst. „Dziennika”
Polszczyzna od ręki Pana Literki
(230)
Dzień dobry, dziś święty Walenty
14 lutego niektórzy z Was (a może
wszyscy) obchodzą
walentynki
. Właści-
wie powinno się mówić i pisać
dzień św.
Walentego
, ponieważ nazwa, samo świę-
to i obyczaje z nim związane dotarły do
nas na początku lat 90. ub. wieku z Ame-
ryki (z kultury anglosaskiej), gdzie jest to
St. Valentine’s Day
.
Myśmy to jednak spolszczyli, utworzyli
słowo w liczbie mnogiej (na wzór nazw in-
nych obrzędów, zabaw i zwyczajów:
an-
drzejki, mikołajki, dożynki, ostatki
)
.
Pa-
miętajcie, że właśnie z tego powodu trze-
ba pisać
walentynki
, a nie:
Walentynki
!
Zdziwicie się, ale właściwie do końca
nie wiadomo..., o którego św. Walentego
chodzi. Istnieją na ten temat dwie hipote-
zy. Według pierwszej Walenty był bisku-
pem Terni w Umbrii (środkowe Włochy)
i zasłynął z tego, że pomagał ludziom
chorym na padaczkę oraz inne dolegliwo-
ści umysłowe. Umarł śmiercią męczeń-
ską 14 lutego, ponieważ pobłogosławił
związek małżeński między poganinem
i chrześcijanką.
Niewykluczone, że mógł to być jednak
inny Walenty, także kapłan, skazany na
śmierć za panowania cesarza Klaudiu-
sza II Gota za to, że udzielił ślubu chrze-
ścijańskiego pewnej parze wbrew edykto-
wi cesarskiemu (egzekucja odbyła się
również 14 lutego). Obydwaj duchowni
mieli ponoć olbrzymią moc uzdrawiania,
co by się wiązało z etymologią imienia
Walenty
(od
vale
– ‘zdrów’,
valentis
‘cho-
roba’).
Zarówno jeden Walenty, jak i drugi
z czasem zaczęli uchodzić za patrona za-
kochanych właśnie dlatego, że wstawili
się za ludźmi kochającymi się. Dlatego
14
luteg
o (nie:
14 luty
!, bo to inaczej
14 dzień
lutego
) został okrzyknięty – na ich cześć,
na cześć ich męczeńskiej śmierci –
dniem
św. Walentego.
Niewykluczone jednak, że sam zwyczaj
wysyłania do ukochanej osoby
walentyn-
ki
, czyli ‘kartki z serduszkiem’, pojawił się
z innego powodu. Otóż mniej więcej
w tym samym okresie obchodzono przed
wiekami tzw.
luperkalia
, rzymskie święto
oczyszczania i płodności (stąd nazwa lu-
tego
februarius
, od
februare
‘oczyszczać’).
Ucztowano wtedy i tańczono, żeby przy-
wołać wspomnienie, jak to wilczyca wy-
karmiła w jaskini dwóch przyszłych wład-
ców Rzymu: Romulusa i Remusa. Waż-
nym elementem
luperkaliów
było składa-
nie ofiary z kozłów (na znak płodności)
i psów (na znak oczyszczenia). Rzemyki
z pociętej koziej skóry zanurzano we krwi
i uderzano nimi na ulicy przechodniów,
zwłaszcza bezdzietne kobiety, żeby odzy-
skały płodność. Później
luperkalia
zmieni-
ły charakter, ich patronką stała się
Junona
(
February Juno
), opiekunka kobiet, poży-
cia i macierzyństwa, której czczenie przy-
padało właśnie na 15 lutego.
Istnieje też drugie przypuszczenie co
do pochodzenia święta 14 lutego. Ów
obyczaj może mieć związek z wierzeniem
ludowym, że w połowie lutego ptaki śpie-
wające zaczynają się na Wyspach Brytyj-
skich łączyć w pary. Skoro ptaki, to dla-
czego nie mogą się łączyć ludzie... Wil-
liam Szekspir tak opisał to w „Hamlecie”:
Dzień dobry, dziś święty Walenty, / Dopie-
ro co świtać poczyna, / Młodzieniec snem
leży ujęty, / A hoża doń puka dziewczyna
(...).
Dodam, że angielskie słowo
Valentine
[wym. walantajn] oznacza ‘osobę ukocha-
ną i kobietę, i mężczyznę’. U nas są od-
powiednio
Walentyna
i
Walenty
.
Bezsenność szkodliwa dla zdrowia
Jedna czwarta dzieci w wieku 11-17 lat
cierpi na bezsenność – alarmują naukowcy
ze Stanów Zjednoczonych. Ich zdaniem,
problemy z nocnym wypoczynkiem źle
wpływają na rozwój psychiczny i fizyczny
dziecka. Niewyspane nastolatki mają kłopo-
ty z nauką. Przez to osiągają gorsze wyniki,
niż ich wypoczęci rówieśnicy. Zmęczenie
prowadzi także do stanów depresyjnych, lę-
ków i myśli samobójczych. Po przeprowa-
dzeniu badań stwierdzono, że nocne kłopo-
ty nie mają nic wspólnego z sytuacją spo-
łeczną czy materialną uczniów.
Nieregularne godziny chodzenia do
łóżka, napoje zawierające kofeinę czy
zbytnia aktywność fizyczna wieczorem,
mogą zaburzać sen. Psychologowie zale-
cają, aby przed pójściem spać stworzyć
przytulny, cichy nastrój i wyłączyć światło.
A.P. na podst. „Dziennika”
50 lat patentu na klocki lego!
50. rocznicę przyznania patentu słynnym
klockom świętowało Lego pod koniec
stycznia tego roku. Samą firmę w 1932 r.
założył stolarz Ole Kirk Christiansen (1891-
-1958) w duńskiej wiosce Billund. Dziś to
najpopularniejsze klocki na świecie. Na
każdego mieszkańca Ziemi przypadają
średnio 62 elementy.
Lego bawią się nie tylko dzieci, ale także
dorośli. Dla miłośników uruchomiono witrynę
internetową legofactory.com, na której mogą
projektować własne modele. Zestawy takie
przysyłane są im pocztą. W przyszłym roku
rusza strona Lego Universe, gdzie dzieci bę-
dą mogły bawić się klockami interaktywnie,
używając ich jako języka przy budowie pro-
jektów i wymienianiu się pomysłami. Firma
jest także największym producentem opon
(około 360 milionów sztuk rocznie).
TEK na podst. The Daily Telegraph/www.onet.pl
Pan Literka
G.K. na podst. „Dziennika”
ANGORKA nr 7 (17.II.2008)
MIĘDZY NAMI
5
Nastolatek genialnym kompozytorem
Kilka pytań do... Piotra Pardeja
„Supergimbus 2007/2008”
Gwiazdą nietypowego przedstawienia,
które 3 lutego odbyło się na Kremlu w Mo-
skwie, był 15-letni Alex Prior. Widzowie
zobaczyli balet w dwóch aktach „Księga
dżungli: Mowgli”, przygotowany na pod-
stawie powieści Rudyarda Kiplinga (1865-
-1936). Muzykę do tej inscenizacji skom-
ponował właśnie młody i niezwykle uta-
lentowany artysta. On też poprowadził or-
kiestrę.
Alex uchodzi za cudowne dziecko. Od
sześciu lat gra na fortepianie, tworzy intere-
sujące utwory, wykonuje arie operowe, np.
Giacomo Pucciniego, a na dodatek dosko-
nale radzi sobie z batutą w ręku jako dyry-
gent. Występuje też w dużo lżejszym reper-
tuarze. Śpiewa np. „Kalinkę”, „Granadę”
czy „Wróć do Sorrento”. Młody artysta ma
już na swoim koncie występy w telewizji
BBC i radiu.
Urodził się w Londynie. Jego mama jest
Rosjanką, a tata Anglikiem. Kształcił się
w Sankt Petersburgu. Poza światem dźwię-
ków fascynuje go tylko jedno – komputery.
M.K. na podst. „Rzeczpospolitej”
Piotr Pardej jest uczniem trzeciej
klasy Gimnazjum nr 36 w Łodzi. Został
niedawno mistrzem wśród łódzkich
gimnazjalistów. Konkurs „Supergim-
bus 2007/2008” zorganizował Zespół
Szkół Salezjańskich im. Księdza Buski
w Łodzi wraz z Fundacją Nauki i Wy-
chowania.
– Twoje osiągnięcia...
– Gdy chodziłem do szkoły podstawo-
wej, startowałem w wielu konkursach,
głównie związanych z przyrodą i historią.
W gimnazjum skupiłem się na elimina-
cjach poważniejszych, które wymagają
więcej czasu i systematycznej pracy. Bez
wątpienia moim dużym sukcesem jest
zdobycie tytułu laureata Wojewódzkiego
Konkursu Historycznego w roku szkol-
nym 2006/2007. Ponadto w każdym roku
biorę udział w biegu na orientację „Orientuj
się i licz”, który odbywa się jesienią i wio-
sną w Lesie Łagiewnickim. Z każdych za-
wodów razem z zespołem wracamy z pu-
charem dla szkoły. W tym roku szkolnym
odniosłem duży sukces, wygrywając kon-
kurs „Supergimbus”.
– Jak dostałeś się do tego konkur-
su?
– Każda szkoła gimnazjalna została za-
proszona do uczestnictwa w tym konkur-
sie. Miał ją reprezentować najlepszy
uczeń. Z tego, co wiem, pani dyrektor
konsultowała wybór z gronem pedago-
gicznym.
– Eliminacje?
– Konkursy zostały przeprowadzone
18 stycznia w Gimnazjum Salezjańskim.
Zgłosiło się 26 osób. Eliminacje były w for-
mie testu, który składał się z 43 pytań. Ka-
tegorie pytań były przeróżne. Dotyczyły
wszystkich przedmiotów. Ku mojemu za-
skoczeniu były również pytania z wycho-
wania fizycznego. Test trwał pięćdziesiąt
minut. Po tym czasie poproszono nas
o opuszczenie sali. Po piętnastu minutach
ksiądz prowadzący konkurs ogłosił nazwi-
ska trzynastu finalistów.
– Poszczególne etapy finału...
– Tydzień później, czyli 25 stycznia, od-
był się finał. Pierwszą część pisaliśmy na
kartkach. Po dwudziestu sekundach każdy
podnosił dokument ze swoją odpowiedzią.
Jeśli była to prawidłowa odpowiedź, uzy-
skiwał punkt, jeśli nie, tracił jeden punkt.
Zadano osiemnaście pytań z dziewięciu
różnych kategorii. Potem jury udało się na
naradę i po kilku minutach ogłoszono na-
zwiska pięciu finalistów. Ostatni etap pole-
gał na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”.
Ponownie zadano osiemnaście pytań
z tych samych kategorii. Jury podliczyło
punkty i ogłosiło nazwisko zwycięzcy.
– Co sprawiło ci największą trud-
ność?
– Największym przeciwnikiem był czas.
W końcu 20 sekund to niezbyt wiele. Kate-
gorie, które sprawiły mi trudność, to biologia
i fizyka. Biologia nie jest moim ulubionym
przedmiotem, natomiast fizyka wymaga
więcej czasu na analizę danego zadania.
– Najłatwiejsze zadania?
– Nie tylko najłatwiejsze, ale także za-
skakujące były pytania z języka polskie-
go. Naprawdę nie trzeba było być orłem,
aby na nie odpowiedzieć. Oczywiście,
również pytania z historii nie były trudne,
ale jest to bez wątpienia związane z in-
tensywnym poznawaniem historii w kla-
sie II, gdy przygotowywałem się do kon-
kursu wojewódzkiego.
– Pasje?
– Najważniejsze miejsce zajmuje histo-
ria Polski. Jest to temat, który niezwykle
mnie inspiruje. Najciekawszym okresem
w historii są stulecia XV, XVI, XVII. Są to
lata wielkiej chwały Najjaśniejszej Rzeczy-
pospolitej, która miała znaczenie na are-
nie międzynarodowej. Historię poznaję,
nie tylko czytając książki, ale również or-
ganizując i realizując wycieczki krajo-
znawcze. Trasy są tak przemyślane, aby
zobaczyć jak najwięcej zabytków. Takie
podróże wiążą się z kolejną pasją – geo-
grafią. Najciekawsza jest geografia fizycz-
na, głównie naszego kraju. Ponadto inte-
resuję się muzyką, architekturą, numi-
zmatyką, pływaniem, tańcem towarzy-
skim, genealogią, a także liturgią Kościo-
ła katolickiego.
– Coś więcej na temat genealogii...
– To żmudna praca, ale daje wiele satys-
fakcji. Korzystając z programu komputero-
wego, tworzę drzewo genealogiczne mojej
rodziny. Właśnie jestem na etapie, który
jest raczej skomplikowany. Jest to związa-
ne z zaborami. Księgi są napisane w języ-
kach „mieszanych”, tzn. jest rosyjska
składnia, polskie litery itp. Na szczęście
docieram do końca tej zawieruchy i niedłu-
go będzie dużo łatwiej prowadzić badania.
Najważniejszym źródłem informacji są
księgi parafialne, do których jest w miarę
łatwy dostęp. Sporadycznie odwiedzam
Archiwum Państwowe, ale to wiąże się
z opłatami. Niestety, na tym etapie pamięć
rodzinna już zawodzi.
– Rodzina...
– Na razie priorytetem dla mnie jest zna-
lezienie korzeni szlacheckich. Wśród doku-
mentów znalazłem wzmianki typu „gospo-
darz”. Wiem też, że jeszcze przed uwłasz-
czeniem chłopów w Królestwie Polskim
w 1864 roku moja rodzina posiadała mają-
tek ziemski, a to daje mi spore nadzieje.
– Marzenia i plany?
– Na pewno każdy chciałby zdobyć taką
pracę, aby dawała mu satysfakcję, a przy
okazji mógł zarobić wystarczającą ilość
pieniędzy. Dotychczas myślałem o zosta-
niu sędzią, ale jeszcze wszystko się może
zmienić. Z tego wniosek, że chciałbym
ukończyć prawo na UŁ.
Rozmawiała: A. Pacho
Chłopiec z wewnętrznym sonarem
Jest niewidomy, ale jeździ na rowerze
i na rolkach, gra w gry wideo, piłkarzyki
stołowe, koszykówkę, a nawet ćwiczy...
karate! Nazywa się Ben Underwood, ma
16 lat, jest czarnoskóry i mieszka w ame-
rykańskim mieście Sacramento w stanie
Kalifornia. Potrafi robić te rzeczy, ponie-
waż jako jeden z kilku zaledwie ludzi na
świecie posiadł umiejętność echolokacji.
Czyli postrzegania rzeczywistości wokół
siebie poprzez analizę tego, co usłyszy.
Ben wydaje ustami odgłos przypominają-
cy kląskanie, a potem odbiera powstałe
w wyniku tego fale dźwiękowe, które odbi-
jają się od przedmiotów, jakie ma przed
sobą. W ten sposób „widzi” to, co go ota-
cza. Zupełnie tak jak delfiny, wieloryby czy
nietoperze. Podobnie też działa sonar.
Nastolatek zdał sobie sprawę ze swych
umiejętności instynktownie i przez przypa-
dek, gdy był mały. Jednak jak sam twier-
dzi, najwięcej zawdzięcza nie wewnętrz-
nemu radarowi, ale mamie. To ona na-
uczyła go być samodzielnym. Dzięki te-
mu, że rodzina traktuje chłopca normal-
nie, on sam nie uważa się za niepełno-
sprawnego. –
Mówię, że nie jestem ślepy,
ja po prostu nie widzę
– powtarza.
TEK na podst. www.wiadomości24.pl
Zapłata za czytanie
Za godzinę spędzoną w bibliotece
szkolnej z książką w ręku, zamierza płacić
burmistrz hiszpańskiej miejscowości No-
blejas. Agustin Jimenez Crespo chce
w ten sposób wspierać rodziców w edu-
kacji dzieci, a tym samym wspomóc ich fi-
nansowo. Jedno euro (3,50 zł) – to stawka
za 60 minut czytania. Akcja obejmuje ma-
luchy ze szkół podstawowych. Miejsco-
wość Noblejas znajduje się 55 kilometrów
od Toledo i zamieszkuje ją 3300 osób.
A.P. na podst. www.interia.pl
Warto Wiedzieć Więcej
Ściągaj legalnie
Czy można ściągnąć legalnie i za dar-
mo utwory muzyczne z internetu? Tak,
korzystając z portalu
www.qtrax.com
.
Na fanów muzyki czeka tu 5 milionów ty-
tułów, a wkrótce oferta poszerzy się do
25 milionów. Serwis utrzymuje się dzięki
ogłoszeniodawcom. Zasada działania
jest prosta. Zanim użytkownik przesłucha
i przegra wybraną piosenkę, musi obej-
rzeć pakiet reklam.
Oz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rumian.htw.pl
  •  
     
    Linki
     
     
       
    Copyright 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates