[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Amway - czyli jak zostać "człowiekiem sukcesu"?  Zapewne wielu czytelników jest bardzo zdziwionych, że w cyklu sekty pojawia się nazwa firmy Amway, tak dobrze zresztą znanej w Dębicy. Nasuwają się zatem pytania: Cóż Amway może mieć wspólnego z sektą? Przecież zarabiać pieniądze to nie grzech! Istotnie nie! Celem artykułu nie jest również piętnowanie czy też ośmieszanie rzeszy osób działających w firmie, które chcą po prostu "dorobić" do pensji. Od dłuższego czasu korporacja jest przedmiotem ostrej krytyki ze strony wielu znanych postaci Kościoła katolickiego i życia politycznego ze względu na kontrowersyjne metody działania mające w sobie wiele cech sekciarstwa. Amway to nazwa korporacji pochodząca od słów: "American way", co można przetłumaczyć: "amerykańska metoda", "amerykański sposób na życie", "amerykańska droga". Z kolei "network marketing" to system handlowy firmy oznaczający "pracująca sieć handlowa" za pomocą "sprzedaży bezpośredniej". System network marketing łączy w sobie "sieć dystrybutorów" i "sieć konsumentów". Korporacja została założona w 1959 r. przez Richarda De Vos i Jay Van Andel'a. Główna siedziba mieści się w Stanach Zjednoczonych w Stanie Michigan. Firma Amway była kilkakrotnie przedmiotem śledztw amerykańskiej Federal Trade Comission ustawowo zobowiązanej do nadzorowania uczciwości w handlu. Efektem tego było usuwanie pracowników zajmujących wysokie stanowiska w firmie, co z kolei powodowało spadki w obrotach samej korporacji. Obecnie sieć dystrybutorów stanowi ponad dwa miliony osób z blisko 65 krajów świata. Amway Polska z.o.o. rozpoczęła działalność 18 listopada 1992 r. Spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem. Wg oficjalnych danych, w ciągu pierwszych 3 miesięcy zarejestrowało się ok. 60 tys. dystrybutorów. Obecnie w sieci pracuje ok. 100 tys., a Polska stanowi po Niemczech i Włoszech trzeci pod względem wielkości rynek tej firmy. Firma, zakładając biuro w Warszawie, wyraziła gotowość zaopatrzenia dystrybutorów i odpowiednie ich przeszkolenie. Osobiście z tą firmą zetknęłam się zaraz na początku jej działalności w Polsce, kiedy niewiele osób słyszało o sieciach dystrybutorów czy systemie "network marketing". Zaproszona na spotkanie wraz z grupą innych osób wysłuchałam wyuczonej prelekcji nt. wizji zrobienia pieniędzy. Wszystko to brzmiało jak bajka. Młoda kobieta prowadząca spotkanie przekonywała nas, że wystarczy tylko chcieć, a sukces jest w zasięgu ręki. Roztaczając przed nami coraz to wspanialsze wizje przyszłości w dostatku, krok po kroku wprowadzała nas w zasady działania i funkcjonowania firmy. Kiedy zaznajomiła nas z podobno "sprawdzoną metodą" dochodzenia do sukcesu, chyba nie tylko mnie wydawało się, że jest to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Pierwszym krokiem wstąpienia do firmy było wykupienie pakietu, w skład którego wchodziły dwa lub trzy środki czystości oraz materiały szkoleniowe. Pakiet można było nabyć za niemałą jak na owe czasy sumę, znacznie przekraczającą wartość pakietu. Wtedy przemknęła mi przez głowę myśl, że ktoś nieźle na tym zarabia. Niektórzy ze znajomych szybko wciągnęli się w działalność firmy, licząc na rychłe zyski. Niestety wielu z nich bardzo się rozczarowało, chociaż nie dawali tego po sobie poznać. Okazało się niebawem, że rozprowadzanie produktów Amway'a - bardzo zresztą drogich jak na przeciętną kieszeń - wcale nie jest takie proste. Trudno było również zwerbować określoną liczbę nowych osób, aby stworzyć tzw. sieć, za co dostawało się marne pieniądze. Obserwując poczynania osób zaangażowanych w firmie, zauważyłam, że niektórzy zawiedzeni rezygnowali, natomiast inni uparcie dążyli do celu jakby chcieli udowodnić sobie i innym, że to jest rzeczywiście dobry biznes. Zajmijmy się jednak problemem, co łączy korporację Amway z pojęciem sekty oraz jakie zagrożenie niesie ze sobą zbyt gorliwe i bezkrytyczne angażowanie się w jej działalność. Pierwszą cechą dyskredytującą Amway jest stosowanie manipulacyjnych metod przekonywania, typowych dla różnego rodzaju sekt, a wśród nich m.in. technik behawiorystycznych, odrzucanych obecnie ze względu na postrzeganie człowieka jako przedmiotu manipulacji. Stosowanie metod behawiorystycznych wielu psychologów określa jako typowe "pranie mózgu". Treści propagandowe przekazywane są na tzw. spotkaniach otwartych, które odbywają się co tydzień lub co dwa tygodnie w prywatnych mieszkaniach dystrybutorów. Ponadto organizowane są seminaria, wiece czy nawet spektakularne "zjazdy rodzinne". Na tego typu spotkaniach robi się wszystko, aby przekonać "nowych" do podjęcia pracy w firmie. Towarzyszą temu uściski, optymistyczne podskoki widowni, oklaski, owacje, wznoszone okrzyki czy skandowanie nazwisk. Nie wolno oczywiście filmować ani nagrywać tego "entuzjazmu", a jedynie prowadzić notatki. A wszystko pod groźbą restrykcji. Ktoś, kto przyszedł na tego typu mityng, będzie zapewne lekko oszołomiony, widząc tylu uśmiechniętych i zadowolonych z życia ludzi. Oczywiście mamy tu do czynienia z psychologicznie przygotowaną "precyzyjną konstrukcją propagandową". O tym, że amwayowcy to grupa hermetycznie zamknięta, świadczy fakt, iż nie wolno członkom kontaktować się z mediami bez pozwolenia swojego "przełożonego". Przyczyna prozaiczna: "(...) twój poziom rozwoju duchowego jest zbyt niski, żebyś mógł się kontaktować z mediami. Musisz się najpierw rozwinąć. Teraz kontakt mógłby ci zaszkodzić".* Znane są także przypadki zdobywania przez Amway poufnych informacji dotyczących różnych aspektów życia prywatnego. Odradza się również dystrybutorom - nie wiadomo dlaczego - czytania gazet czy oglądania telewizji. O innych zagrożeniach, jakie niesie ze sobą Amway czy firmy posługujące się systemem network marketing, pisze ks. A. Zwoliński. Do nich należy m.in. ekonomiczne uzależnienie dystrybutorów, ponieważ firma żąda bezwarunkowego podporządkowania się Wielkiemu Planowi. Dystrybutor nie podejmuje żadnych decyzji, nie ma prawa głosu w doborze asortymentu towarów i ustaleniu ich cen. Normalnie sprzedawca otrzymuje wynagrodzenie za to, że sprzedaje towary firmy, w tym przypadku jest tylko bardzo niska prowizja, która bardziej zależy od liczby zwerbowanych dystrybutorów niż sprzedanych towarów. Struktura i organizacja korporacji jest tak ustawiona, że przytłaczająca większość dochodów trafia do kieszeni tzw. hierarchii Amwaya - czyli "najbardziej zasłużonych" dystrybutorów. Jedni więc pracują na innych. Kolejnym zagrożeniem wspominanym przez ks. Zwolińskiego jest uniwersalistyczna idea bogactwa i sukcesu jako sposobu na życie bliska ideom New Age. Może to doprowadzić do zachwiania prawdziwej hierarchii wartości, nadmiernej ucieczki w świat marzeń o bogactwie, sukcesie i stanowiskach typu: "Powieś sobie w widocznym miejscu fotografię przedstawiającą obiekt twoich marzeń. Często o nim myśl i rozbuduj w sobie pragnienia!" A więc wszystko jest podporządkowane sukcesowi: czas, zapał, siły, mądrość. Czyż nie może to prowadzić do zniewolenia duchowego?! Niedawno został nakręcony film na temat działalności firmy Amway dla TVP 1. Niestety na razie nie można go obejrzeć, ponieważ sąd wydał decyzję o zakazie emisji "jako formie zabezpieczenia powództwa w sprawie o ochronę dobrego imienia" - tu firmy Amway. Film "Witamy w życiu" w reżyserii Henryka Dederki zdobył grand prix na festiwalu "Człowiek w zagrożeniu". Reżyser zapytany o przyczyny wstrzymywania emisji tego filmu m.in. odpowiedział: "Amway zaangażował bardzo wytrawnego prawnika, który jest ekspertem od obrony czci dziennikarzy. Teraz broni czci firmy, która nie widziała filmu. Zresztą on też nie widział. W związku z tym wszystko odbywa się w oparciu o śmiałe hipotezy i bardzo twórczą pracę wyobraźni (...). Jak sąd może wydać decyzję wstrzymującą rozpowszechnianie filmu, skoro ani poszkodowana firma, ani sąd tego filmu nie oglądali (...). Adwokat - przyp. red. - twierdzi, że mój obiektywizm musiał być modyfikowany przez konkurencyjne koncerny. Z kolei poszczególni amwayowcy twierdzą, że zrobiłem film za pieniądze Kościoła, dla którego Amway - co już samo świadczy o całkowitej utracie kontroli intelektualnej nad własnym losem - zwrócił się kiedyś z prośbą o świadectwo moralności (...). Na razie obrona gra na możliwie długie zablokowanie emisji filmu (...)". Bardzo krytycznie do działalności tej firmy odniósł się abp J. Życiński, podkreślając, że jej funkcjonowanie nie mieści się w żadnych rygorach etyki katolickiej ani innej mu znanej. Ponadto wspomniał, że zna przypadki rodzin, które cierpią w wyniku tego, czego doznały od Amwaya. Krytyczne uwagi, jakie padają pod adresem korporacji, można podsumować zdaniem: istna produkcja ludzi-przedmiotów, z jednej strony uśmiechniętych, niby zadowolonych z sukcesu, z drugiej zaś wypranych z racjonalnego myślenia i postrzegania świata. "(...) Ideologia, która łączy się z ekonomiczną działalnością Amway'a, nie ma nic wspólnego z myślą Ewangelii, chociaż ideolodzy wielokrotnie się do niej odwołują (...). Chce po prostu uniknąć etykietki <sekciarstwa>, która mogłaby ograniczyć obroty firmy lub odwodzić chrześcijan od działania." [ks. A. Zwoliński: "Amway"].  oprac. Krystyna Potyrała Wszelkie skróty, przypisy oraz ewentualne zmiany w kolejności zdań cytowanych fragmentów pochodzą od autorki artykułu. 1  "Intuicje Nr 4/98 ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrumian.htw.pl
|