|
Annie West - Szejk szuka żony, Ebook |
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ] //-->Annie WestSzejk szuka żonyTłumaczenie:Monika ŁesyszakROZDZIAŁ PIERWSZYUwagę Samiry przykuli dwaj mali chłopcy po przeciwnej stronie hotelowego holu.Choć wyglądali całkiem zwyczajnie, a opiekunka w średnim wieku pilnowała, by niehałasowali, Samira nie potrafiła oderwać od nich oczu. Z zapartym tchem obserwo-wała, jak jeden z malców idzie wzdłuż sofy z rączką wspartą na jedwabnym opar-ciu. Dumny z siebie, śmiał się radośnie i zerkał na towarzysza. Ten podążył w jegoślady, lecz zaraz upadł na pupę. Niania lub babcia szybko go podniosła.Żal ścisnął serce Samiry, że los pozbawił ją na zawsze radości macierzyństwa.W ciągu czterech lat jakoś doszła do siebie, lecz poczucie dojmującej pustki pozo-stało.Z trudem skupiała uwagę na słowach Celeste, wychwalającej nową restaurację,podobno lepszą i popularniejszą wśród znanych osobistości od tej na szczycie wieżyEiffla i paru innych, odznaczonych gwiazdkami Michelina. Popatrzyła na śliczną pa-ryżankę, dopiero gdy ta podziękowała jej za przybycie:– Uczestnicy aukcji wiele dadzą za możliwość osobistego spotkania z utalentowa-ną projektantką z królewskiego rodu. Twój dar przysporzy nam funduszy.Samira z trudem przywołała na twarz uprzejmy uśmiech. Wolała nie uświadamiaćtowarzyszki, że tytuły i bogactwa nie gwarantują szczęścia, choć torują drogę dosławy, zwłaszcza w świecie mody. Sławni i bogaci chętnie składali zamówieniau osoby z własnej sfery, pewni, że dostosuje projekty do ich indywidualnych potrzeb.Królewskie nazwisko stanowiło gwarancję jakości i dyskrecji.Dostała od losu znacznie więcej niż niejedna rówieśniczka. Czy miała prawo żą-dać jeszcze? Lecz cóż znaczy niezależność, sukcesy czy złoto, gdy doskwiera sa-motność?Samira zacisnęła zęby. Przezwycięży własną słabość!– To dla mnie zaszczyt, uczestniczyć w tak szlachetnym przedsięwzięciu – odrze-kła z uśmiechem. – Wykonaliście doskonałą robotę, organizując tę aukcję. Jak wła-ściwie będzie przebiegać i czego ode mnie oczekujecie?Celeste objaśniła cel imprezy i możliwości korzystnych kontraktów, które z niejwynikną. Lecz ani znane nazwiska ani nowe perspektywy nie robiły na Samirzewrażenia. Spowszedniał jej pobyt na salonach. Nawet najbardziej prestiżowe za-proszenia nie wypełniały wewnętrznej pustki.Odpędziła posępne myśli, dręczące ją od lat. Wmawiała sobie, że jej przygnębie-nie wynika z przemęczenia. Poprzedniego dnia odbyła konsultację z nową pierwsządamą jednego z krajów Ameryki Południowej w sprawie kreacji na bal inauguracyj-ny. W drodze zatrzymała się w Nowym Jorku na spotkanie z kolejną klientką. Dopie-ro przed godziną przybyła do Paryża.Jej wzrok przykuła barczysta sylwetka w ciemnym garniturze, przecinająca salęniczym krawieckie nożyce miękki aksamit. Zwinne ruchy przemówiły do wyobraźniprojektantki. Mimo nienagannego stroju wyczuła, że to nie zwykły bywalec salonów,lecz człowiek prowadzący bardzo aktywny tryb życia. Przewyższał wszystkichobecnych panów wzrostem co najmniej o głowę.Nagle usłyszała dziecięcy śmiech. Jeden z malców dostrzegł przybysza i zmierzałku niemu wzdłuż sofy. Mężczyzna powitał dzieci radosnym śmiechem. Wziął na ręceobu chłopców naraz, jakby nic nie ważyli, przytulił i przemówił do nich czule. Naten widok żal ścisnął serce Samiry. Nie dla niej rodzinne szczęście, dzieci i miłość.Nie mogła nawet marzyć o znalezieniu życiowego partnera. Ze świstem wypuściłapowietrze przez zaciśnięte zęby.– Co z tobą, Samiro? – zapytała Celeste z troską.– Nic. Wszystko w porządku – odrzekła z promiennym uśmiechem, wyćwiczonymprzez lata publicznych wystąpień. – Liczę na wielki sukces. Wygląda na to, że zbie-rzecie znacznie więcej, niż zakładaliście.– Dzięki tobie i pozostałym darczyńcom. Właśnie przyszedł jeden z nich. Gdybyzaoferował noc w swojej sypialni, sama licytowałabym aż do zwycięstwa, choćbykosztem bankructwa – dodała konspiracyjnym szeptem.Samira natychmiast odgadła, o kim mowa. Zwróciła wzrok na postawnego ojcadwóch chłopców, akurat zwróconego twarzą do nich. Przeżyła szok, gdy rozpoznaławysokie, szerokie czoło, wydatne kości policzkowe, mocny zarys szczęki i długi,prosty nos. Niegdyś był jej niemal tak bliski jak rodzony brat, Asim. Owładnęły niąmieszane uczucia: radość, żal i ból, a w końcu palące pożądanie, po raz pierwszy odwielu lat, i wreszcie zdziwienie własną, niespodziewaną reakcją.– Zapomniałam, że musisz znać zabójczo przystojnego szejka, Tarika z Al Sara-thu. Przecież wasze kraje leżą w tym samym rejonie – paplała z ożywieniem Cele-ste. – Takiemu jak on rodziłabym nawet dzieci, ale nie mam szans. Podobno odśmierci żony żadnej kobiety nie traktował serio. Próbowały go zdobyć, ale szybkotracił zainteresowanie. Widocznie bardzo ją kochał.Samira po raz ostatni zerknęła na Tarika z synami, zanim zwróciła wzrok na Ce-leste.Kiedyś uważała go za przyjaciela. Podziwiała go i ufała mu. Lecz ta przyjaźń prze-minęła tak szybko jak deszcz na pustyni. Nagle odszedł z jej życia. Nie potrafiła od-gadnąć, czy go czymś uraziła, czy zapomniał o niej wśród nawału obowiązków pań-stwowych, odkąd został szejkiem. Gdy przechodziła przez piekło przed czteremalaty, nie dał znaku życia. Dziwne, jak bardzo to wspomnienie nadal bolało.Po trzech minutach pobytu w sali bankietowej coś zaalarmowało Tarika. Zresztąprzez całe popołudnie dręczył go nieokreślony niepokój, jakby przeoczył coś ważne-go. Odruchowo zwrócił głowę w stronę plamy intensywnego szkarłatu. Gdy tłum sięnieco rozstąpił, dostrzegł, że to długa suknia okrywająca od stóp do głów apetycz-ne, kobiece kształty: pięknie zaokrąglone biodra i kształtne pośladki. Głęboki de-kolt na plecach ukazywał skrawek skóry, złocistej jak piasek pustyni o poranku.Włosy, upięte w luźny, wysoki kok, odsłaniały łabędzią szyję. Na ten widok zaschłomu w ustach, a krew zaczęła szybciej krążyć w żyłach.Ruszył w kierunku tajemniczej piękności. Nagle przystanął w pół kroku, rozpo-znawszy Samirę, tę samą co przed laty, lecz jakże odmienioną. Kobieca, ponętna,emanowała pewnością siebie typową dla kobiety sukcesu. Pociągała go nieodparcie,lecz zaraz przypomniał sobie, dlaczego musi pozostać dla niego niedostępna.Zwrócił wzrok na jasnowłosą towarzyszkę. Oczy jej rozbłysły, gdy obdarzył jąuśmiechem. Gdy chwyciła go mocno za ramię, wyczytał w nich nieme zaproszenie.Zastanawiał się, czy spostrzegła, że ktoś inny przykuł jego uwagę.Samira ukradkiem obserwowała Tarika. Organizatorzy nie mogli wybrać lepsze-go rzecznika dobroczynnej akcji na rzecz dzieci. Urodzony przywódca, pełen zrozu-mienia dla potrzebujących, bez trudu skupił na sobie uwagę słuchaczy. Przemawiałze swadą, przekonująco i dowcipnie. Panowie kiwali głowami, panie pożerały gowzrokiem. Nie wątpiła, że nakłoni zamożnych gości do otwarcia portfeli.Doskonale pamiętała troskliwego i wyrozumiałego przyjaciela starszego brata.Lata doświadczenia w rządzeniu krajem dodały mu jeszcze charyzmy. Nie potrafiłaoderwać oczu od wspaniałej sylwetki w smokingu. Nagle ogarnęła ją nieoczekiwanatęsknota. Gdy spojrzała w piękne, lśniące oczy, wspomniała, z jaką miłością patrzyłna synków. W tym momencie uświadomiła sobie, czego potrzebuje: rodziny, dziecido kochania i życiowego partnera, godnego zaufania i szacunku.Przemknęło jej przez głowę, że istnieje sposób, korzystny dla wszystkich, by zo-stali rodziną, jeżeli tylko wystarczy jej odwagi, by przedstawić swój szokująco śmia-ły pomysł. Ta idea tak ją poraziła, że omal nie zemdlała. Celeste schwyciła ją za ło-kieć, gdy zachwiała się na wysokich obcasach.– Czy na pewno dobrze się czujesz? – dopytywała się z troską. – Przez całe popo-łudnie jakoś słabo wyglądałaś.– To tylko skutek zmęczenia – zapewniła Samira. – Już wszystko w porządku, dzię-kuję.– Każda by dostała zawrotów głowy na jego widok – skomentowała Celeste, wska-zując na Tarika. – Gdyby nie był królem, pewnie ktoś zatrudniłby go w charakterzemodela.Samira w milczeniu obserwowała mówcę z mocno bijącym sercem. Głos rozsąd-ku, który kierował jej postępowaniem przez pierwszych dwadzieścia pięć lat życia,ostrzegał przed popełnieniem kolejnego szaleństwa. Już raz przypłaciła złamaniekonwenansów bólem i rozpaczą. Nie powinna pragnąć tego, co nieosiągalne. Niewidziała Tarika od lat. Nie miała żadnej gwarancji, że zechce jej choćby wysłuchać.Lecz inna, silniejsza część jej natury, która przy wsparciu najbliższych pomogła jejwrócić do w miarę normalnego życia, skłaniała ją do działania. Nie miała w końcunic do stracenia. Co jej szkodziło spróbować?Jadąc windą, Samira wygładziła spoconymi dłońmi cynamonowy żakiet i prostą,dopasowaną spódnicę. Założyła do nich kremową koszulową bluzkę, niezbyt kobie-cą, ale jak najbardziej stosowną na oficjalne spotkanie. Jechała bowiem załatwićnajważniejszy interes w życiu. Gdyby tylko miała tyle śmiałości co wobec klientów!Chwilę później ochroniarz w ciemnym garniturze skłonił przed nią z szacunkiemgłowę. Inny wprowadził ją do luksusowego gabinetu i zaproponował coś do jedzenialub picia, ale odmówiła. Nie przełknęłaby ani kęsa. Na próżno usiłowała uspokoićskołatane nerwy. Od wyniku tego spotkania zależał jej dalszy los.Przemocą odpędziła ogarniające ją wątpliwości. Przekona go, że jej niekonwen-cjonalna propozycja ma sens. Cała w nerwach podeszła do okna.– Samiro!
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plrumian.htw.pl
|
|
|
|
|
Linki |
|
- Strona startowa
- American Art Deco (Art Ebook), SPA2 (hasło SPA2)
- Alastair Reynolds - Beyond the Aquila Rift, Ebook - mam więcej, piszcie jak chcecie, Alastair Reynolds
- Anne Rice - Śpiąca Królewna 1 - Przebudzenie Spiącej Królewny (m76) (www.cuwroclaw.blogspot.c, ebook
- Angielski. Nauka słówek. System aktywnej nauki słownictwa praca zbiorowa EBOOK, Nauka języków
- Anna J. Evans - Demon Bound 02 - Demon Marked, Ebook english
- Aldous Huxley - Nowy wspanialy swiat (www.cuwroclaw.blogspot.com), ebook
- Aleksander Scibor-Rylski - Czlowiek z marmuru (www.cuwroclaw.blogspot.com), ebook
- Anna Owczarz-Dadan photoshop-cs4-pl.-cwiczenia-praktyczne ebook, ebooki(1)
- Alistair Maclean - Lalka Na Łańcuchu 2 (www.cuwroclaw.blogspot.com), ebook
- Anne Rice - Kroniki wampirze 07 - Merrick, biblioteka, Ebook
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- monissiaaaa.pev.pl
|
|
|