Angorka 50.2009

Strona startowa
Angorka 50.2009, Angora
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Lenistwo, ploteczki, spanie i bałagan
Recepta na szczęśliwe życie!
– str. 4
ISSN 1425 3755
Osoby, które nadeślą SMS-em
prawidłowe rozwiązania
krzyżówek, wezmą udział
w cotygodniowym losowaniu
atrakcyjnych nagród!
SMS-y należy wysyłać pod numer 72037
(opłata 2 zł+VAT).
WARSZAWA-CHICAGO
Nr 50(801)
Rok XV
13 grudnia 2009 r.
Fot. East News
Dążę, by robić nieustający progres – rozmowa z Kaczoreksem, finalistą programu „Mam talent”
– str. 5
2
NA POWAŻNIE
ANGORKA nr 50 (13.XII.2009)
Psi bohaterzy roku
Zegary pomogą kierowcom
Nawet o 150 samochodów więcej mo-
że w ciągu godziny przejechać przez
skrzyżowanie, gdy w skład sygnalizacji
świetlnej wchodzą specjalne zegary, od-
mierzające czas potrzebny do zmiany
światła na zielone – obliczyli specjaliści.
Dzięki zmieniającym się cyferkom kierow-
cy wiedzą bowiem dokładnie, kiedy wci-
snąć gaz i oszczędzają w ten sposób
czas swój oraz innych.
– To bardzo dobry
pomysł. Bo bolączką naszych dróg jest
opieszałość przy ruszaniu na zielonym.
Zamiast jechać, gdy się zapali, ludzie do-
piero szukają sprzęgła i jedynki –
mówią
policjanci. Wprowadzeniem nowego sys-
temu zainteresowane są m.in.: Łódź, Zie-
lona Góra, Olsztyn, Toruń i Wrocław. Po-
dobne rozwiązania z powodzeniem sto-
sowane są już np. w Holandii, Danii,
Francji i Hiszpanii.
TEK na podst. „Polski – Dziennika Łódzkiego”
Pies Bohater Roku – labradorka Rumba – troskliwa opiekunka nastoletniej Scholi
Mandaty płacone... zabawkami
Rozstrzygnięto II edycję plebiscytu na
Psa Bohatera programu „Pomóżmy ra-
zem”. W tym roku czworonogi zgłaszane
były w dwóch kategoriach.
Psem Bohaterem Roku
została la-
bradorka
Rumba
pracująca jako tera-
peutka i opiekunka nastoletniej Scholi.
Zajmuje się dziewczynką 24 godziny na
dobę. W 2007 r. z wód Zatoki Gdańskiej
wyłowiła 7-letniego, tonącego chłopca.
Wyróżnienie w tej kategorii zdobył
również 12-letni „wilczur”
Cypek
mający
etat w legnickim Miejskim Przedsiębior-
stwie Komunikacyjnym. W ostatniego syl-
westra od zamarznięcia uratował młode-
go mężczyznę, który został napadnięty,
pobity i okradziony.
Z kolei tegoroczny
Pies Bohater Pro-
fesjonalista
to suczka
Rzepa
. Jej prze-
wodniczka należy do Stowarzyszenia Cy-
wilnych Zespołów Ratowniczych z Psami
STORAT. W 2007 r. zwierzę odnalazło
13-latka z Rudawki Rymanowskiej, który
po sprzeczce z rodzicami uciekł do lasu.
Bezbłędnie doprowadziło ludzi do nasto-
latka śpiącego nocą poza domem.
Wyróżnienie przypadło czworonogowi
o imieniu
Ira
. Jako ratowniczka wodna
wielokrotnie pomagała osobom, które za
bardzo oddaliły się od brzegu. Przez
ostatnich osiem lat uczestniczyła w wielu
akcjach poszukiwawczych, nie tylko
w Polsce, ale i Algierii (2003) oraz Paki-
stanie (2005). Zdobyła też I miejsce w za-
wodach ratowniczych w Kaliningradzie.
Nagrodzone czworonogi miały pięciu
nominowanych konkurentów. Uhonoro-
wano je 2 grudnia w restauracji Ogrody
Foksal w Warszawie podczas uroczystej
gali. Dostały pieniądze, pamiątkowe dy-
plomy oraz upominki.
M.K. na podst. mat. prasowych
Fot.: materiały prasowe
Kierowcy kanadyjskiego miasteczka
Pickering w prowincji Ontario do 10 grud-
nia będą mogli opłacać mandaty za złe
parkowanie nie pieniędzmi, ale... za-
bawkami i żywnością. Zarządzenie takie
wydali miejscy urzędnicy. Chcą w ten
sposób zebrać wiele produktów, które
przed świętami Bożego Narodzenia zo-
staną przekazane ubogim rodzinom. Wi-
nowajcy do przekazywanych rzeczy ma-
ją dołączać paragony sklepowe potwier-
dzające ceny zakupów. Ich wartość mu-
si być równa lub wyższa niż zasądzona
grzywna.
M.K. na podst. www.onet.pl
POLITYKA OCZAMI NASTOLATKA
Najwierniejszy sprzymierzeniec Ameryki
Wyróżniony Cypek uratował od zamarznięcia
młodego mężczyznę
Laureat Pokojowej Nagrody Nobla zde-
cydował, że w ramach spełnienia wybor-
czej obietnicy wycofania wojsk z Afgani-
stanu wyśle tam kolejne 30 tys. żołnierzy.
Jest wielce zdziwiony, że przegrywa woj-
nę, której wygrać nie może. Nasz wspa-
niałomyślny Premier (w ramach polityki
miłości) od razu zadeklarował pomoc
i wyśle 600 Polaków. Kontynuujemy tym
samym wazeliniarski proces podlizywania
się Ameryce i pokornie wykonujemy
wszystkie zachcianki wodzów USA. Je-
steśmy dla nich na każde skinienie, a ko-
lejne polecenia wykonujemy, ochoczo
merdając ogonem. Łasząc się do Stanów
jak pies, jesteśmy dokładnie w taki spo-
sób traktowani. Robimy wszystko, co
chce Ameryka, a ta nie potrafi znieść dla
nas głupich wiz. Zwodzą nas już dobrych
kilka lat. Podczas gdy my umieramy dla
nich w Iraku i Afganistanie, prezydent
Obama pokazał, gdzie i jak nas ma głę-
boko, nie racząc przyjechać na obchody
wybuchu II wojny światowej. Podniecamy
się, gdy ma nas odwiedzić wiceprezydent
Joe Biden, który nawet nie wie, kto jest
u nas premierem, a kto prezydentem.
Miejsce w szeregu dobitnie pokazała nam
też Hillary Clinton, robiąc z polskiego mi-
nistra idiotę, w ostatniej chwili odwołując
wcześniej zaplanowane spotkanie. Naj-
dobitniejszym jednak przykładem sposo-
bu traktowania nas przez Amerykę jest
sprawa tarczy antyrakietowej. Dziesiątki
rozmów, miesiące negocjacji, aby na koń-
cu wszystko odwołać dla poprawy sto-
sunków z Rosją.
Polska jest traktowana przez USA jak
kundel. Pogardzają nami, dają złudne
nadzieje, a my, jak ten wierny pies, zapo-
minamy o tym wszystkim i dalej będzie-
my robić jej dobrze.
Tomasz Łabuda
XIII Liceum Ogólnokształcące we Wrocławiu
Suczka Rzepa otrzymała tytuł Pies Bohater
Profesjonalista
Ira – ulubienica prezydenta i emerytowana
ratowniczka wodna
TEKSTY PROSIMY NADSYŁAĆ WYŁĄCZNIE NA ADRES: ela.walecka@angora.com.pl.
Za teksty opublikowane na łamach ANGORKI wypłacamy autorom honorarium.
Nieopublikowane teksty zamieszczamy na stronie internetowej ANGORKI.
ANGORKA nr 50 (13.XII.2009)
TROCHĘ TECHNIKI
3
Moja pierwsza strona internetowa
(17)
Funai z dotykowym projektorem
Wystarczy jeden gest, by zamieścić
wyświetlany obraz na ścianie. Takie cudo
proponuje firma Funai. Laserowa techno-
logia pokazywania wizji umożliwia po-
większanie, obracanie i przesuwanie ob-
razu. Może on służyć także jako dotyko-
wy pulpit sterowania.
www.dziennik.pl
Ostatnio uczyliśmy się, jak
należy pisać linki do innych wi-
tryn internetowych. Jeśli w kodzie HTML na-
szej strony wpiszemy odpowiedni ciąg zna-
ków, pojawi się na niej tekst „link do Angor-
ki”. Po kliknięciu w niego zostaniemy prze-
niesieni na stronę www.angorka.com.pl. Wi-
tryna gazety otworzy się nam w tym samym
oknie, w którym oglądaliśmy stworzoną
przez nas stronę. Zniknie nasze www i poja-
wi się www Angorki. A gdybyśmy chcieli, aby
nowa strona otwierała się w nowej zakładce,
tak abyśmy mogli obok siebie mieć obie stro-
ny internetowe? Kod HTML wystarczy uzu-
pełnić o ciąg znaków: target="_blank" i wpi-
sać go po adresie internetowym.
Całość powinna wyglądać zatem nastę-
pująco: <a href="http://www.angorka.com.pl"
target="_blank">link do Angorki</a>. Teraz
wystarczy z menu Notatnika wybrać opcję
Żywy monitor
„plik” i „zapisz jako”, w nazwie wpisać stron-
ka17.html i zapisać wszystko na pulpicie. Na
koniec klikamy umieszczoną na pulpicie
ikonkę „stronka17” i... nasza strona z linkiem
otwierającym się w nowym oknie gotowa!
ADO
Najstarsza kobieta świata ma 125 lat.
Mieszka w Turcji i ma już 150 prawnuków.
„Fakt”
Warto Wiedzieć Więcej
Zostań matematycznym detektywem
Monitor z drożdży wynalazł nasz uczo-
ny Jerzy Szabłowski (23 l.). Żywe urzą-
dzenie to połączenie elektroniki i biologii.
Tworzy ekran komputera z komórek droż-
dży, które zostały zmodyfikowane gene-
tycznie. W przyszłości wynalazek Polaka
zrewolucjonizuje medycynę. Będzie na
przykład pomagał chorym na cukrzycę.
www.dziennik.pl
A.P.
Czy możliwa jest wszechobecność ma-
tematyki w przyrodzie i wszystkich opano-
wanych przez człowieka dziedzinach ży-
cia? Tak! To stworzony w XIII wieku przez
włoskiego uczonego z Pizy tzw. ciąg Fibo-
nacciego. Tworzące go kolejne liczby natu-
ralne 0, 1, 1, 2, 3, 5, 8, 13, 21, 34, 55, 89,
144, 233,... (z wyjątkiem dwóch pierw-
szych) są sumą dwóch poprzednich.
Można je odnaleźć niemal wszędzie: we
wzorze skorupy ślimaka, rozmieszczeniu
kwiatowych pączków, w budowie instru-
mentów muzycznych i kompozycjach
utworów.
Jeśli chcesz to sprawdzić i poszukać
matematyki tam, gdzie się jej w ogóle nie
spodziewasz, zabaw się w detektywa.
Umożliwi ci to konkurs organizowany przez
Szkołę Myślenia. Szczegóły, wskazówki
i podpowiedzi jak to zrobić, znajdziesz na
stronie
www.szkola-myslenia.pl
.
Oz na podst. „Gazety Wyborczej”
20% gatunków ssaków i 30% gatunków
płazów może zniknąć z naszej planety.
„Polska – Dziennik Łódzki”
Najdroższa
komórka świata
Wielkie i małe rzeczy
(150)
Śmigłowiec
Historia maszyny powietrznej, zdolnej do
pionowego startu i lądowania, a także do
zawiśnięcia nad dowolnym punktem liczy
ponad 500 lat, choć marzenie o lataniu to-
warzyszy ludzkości od zawsze. Pierwszy
(znany nam) projekt śmigłowca w 1505 ro-
ku opracował Leonardo da Vinci. Jednak
właściwy model skonstruowali dopiero
w 1784 r. francuscy uczeni. Im także za-
wdzięczamy nazwę wynalazku. Pochodzi
ona jednak z języka, gdzie
helix
oznacza
śrubę, a
pteron
– skrzydło.
W roku 1886 Anglik W. Phillips zbudował
pierwszy latający model śmigłowca odrzu-
towego, napędzanego na... parę. Jednak
od ziemi maszyna oderwała się (na 20 se-
kund) dopiero 13 grudnia 1907 roku w Li-
sieux. Jej konstruktorem był francuski
sprzedawca rowerów – Paul Cornu. Praw-
dziwy lot wiatrakowca odbył się 9 stycznia
1923 roku. Jego autorem i jednocześnie pi-
lotem był Hiszpan – Juan de la Cierve.
W 1936 roku niemiecki inżynier H. Focke
zbudował pierwszy śmigłowiec, który wy-
konał poprawnie pionowy start, zawis, lot
poziomy oraz lądowanie z wyłączonym sil-
nikiem. Był jednak zbyt zawodny i niedo-
pracowany technicznie.
Ponad 75 milionów dzieci na świecie
nie chodzi do szkoły.
iPhone Supreme to najdroższa komór-
ka świata! Telefon ma obudowę ze złota
i przód ozdobiony diamentami. Kosztuje
aż 1,92 miliona funtów, czyli około 9 mi-
lionów złotych.
Stuart Hughes z Liverpoolu spędził
ostatnie 10 miesięcy, projektując to cac-
ko. Tworząc obudowę, zużył 271 gramów
22-karatowego złota. Wierzch telefonów
ozdobił 136 diamentami. Logo Apple’a to
kolejne 53 diamenty, z kolei przycisk na-
wigacyjny to rzadki, siedmiokaratowy dia-
ment. Luksusowy aparat został zamknię-
ty w równie wytwornym „pudełku” – 7-ki-
logramowej skrzynce z granitu, ozdobio-
nej kaszmirskim złotem i wyłożonej dro-
gim nubukiem.
Mimo tak bogatej historii, za ojca śmigłow-
ca uważany jest pracujący w Stanach Zjed-
noczonych rosyjski konstruktor o polsko
brzmiącym nazwisku – Igor Sikorski. Zbudo-
wany według jego projektu i osobiście oblata-
ny w maju 1940 r. Vought-Sikorsky 300 był
pierwszym helikopterem z jednym trzypłato-
wym wirnikiem nośnym napędzanym silni-
kiem o mocy 75 KM i śmigłem ogonowym,
pozwalającym na ustabilizowanie w powie-
trzu. Rozwiązanie to stosowane jest do dziś.
Kolejny model – Sikorsky R-4 był pierwszym
produkowanym seryjnie śmigłowcem, stwo-
rzonym do celów wojskowych i użytym bojo-
wo – 23 kwietnia 1944 r. w Birmie.
Oz na podst. www.wynalazki.mt.com.pl
i www.encyklopedia.biolog.pl
Zaledwie 6% Polaków oszczędza pie-
niądze.
G.K. na podst. www.dziennik.pl
„Rzeczpospolita”
www.wp.pl
A.P.
4
CIEKAWOSTKI
ANGORKA nr 50 (13.XII.2009)
Lenistwo, ploteczki, spanie i bałagan
Recepta na szczęśliwe życie
Nasi uczniowie odkryli asteroidę
Polscy uczniowie z Zespołu Szkół
nr 10 z Torunia odkryli przypadkiem aste-
roidę z pasa głównego. Natknęli się na
nią, badając planetoidy, które w przyszło-
ści mogłyby zagrażać Ziemi. Nazwali ją
WY24. Nie jest ona pierwszą, na jaką na-
trafili miłośnicy astronomii. To już dziesią-
ty sukces młodzieży. Biorą oni, podobnie
jak inne dzieci, udział w międzynarodo-
wym projekcie. Pomiary, dokonywane
przez młodych ludzi z wielu szkół z całe-
go świata, trafiają do ośrodka Minor Pla-
net Center na Uniwersytecie Harvarda.
A.P. na podst. www.wp.pl
Odrobina lenistwa w postaci błogiego
nicnierobienia, zaniedbanie lekcji, pracy
i porządku, porcja plotek z przyjacielem
czy marzycielskie bujanie w obłokach
sprawi, że będziemy zdrowsi – donoszą
brytyjscy naukowcy. Ich zdaniem chwi-
lowy bojkot obowiązków i ciągłego ro-
bienia tego, co należy, sprawia, że choć
przez chwilę poczujemy się szczęśliwsi,
młodsi i mniej zestresowani.
A oto kilka zalecanych przez uczo-
nych rad:
– Puszczenie wodzy fantazji podczas
intensywnego wysiłku umysłowego
sprawi, że nowe pomysły i rozwiązania
problemów nieoczekiwanie same przyj-
dą nam do głowy.
– Podczas plotkowania organizm pro-
dukuje więcej progesteronu. Hormon
ten obniża niepokój i wpływa korzystnie
na wypoczynek.
– Sen pomaga zrzucić nadmiar
sadełka, regulując poziom substancji
kluczowych dla prawidłowego funkcjo-
nowania ciała i kontrolujących przemia-
nę materii, spalanie tłuszczu oraz odpo-
wiedzialnych za apetyt. Kładź się więc
spać o stałej porze, a (jeśli możesz so-
bie na to pozwolić) wstawaj wtedy, kiedy
twój zegar wewnętrzny da ci sygnał, że
jesteś wystarczająco wypoczęty.
– Brud, choć nieestetyczny, jest mniej
szkodliwy niż uzyskany dzięki środkom
czyszczącym superporządek. Przesad-
ne korzystanie z wybielaczy, proszków
i płynów, szczególnie tam, gdzie prze-
bywają maluchy, może się skończyć
alergią, a nawet astmą.
– Zamiast dusić w sobie złość, cza-
sem lepiej sobie przekląć. Używanie
brzydkich słów, choć nie jest eleganc-
kie, przynosi ulgę nie tylko naszej psy-
chice, ale także zbolałemu ciału.
Oz na podst. www.onet.pl
„Zostań Marsjaninem”
„Zostań Marsjaninem” („Be a Martian”)
to projekt NASA i firmy Microsoft, w któ-
rym udział może wziąć każdy, kto chce
pomóc w udoskonalaniu map Czerwonej
Planety oraz uczestniczyć w badaniach
naukowych. Wystarczy wejść na stronę
www.beamartian.jpl.nasa.gov
. Klikając
na jeden z linków na pulpicie, internauta
może zgłosić swój udział w przedsięwzię-
ciu albo zalogować się, jeśli już w nim
uczestniczy. Może też otrzymać „wizę tu-
rystyczną” i sprawdzić, co oferuje witryna,
bez konieczności zapisywania się. Za-
warte na stronie materiały i narzędzia do
przeglądania map Marsa mogą być też
pomocą w zajęciach szkolnych.
Zaangażowanie tysięcy uczestników
jest potrzebne zawodowym naukowcom
do skuteczniejszej analizy danych, uzy-
skanych przez sondy kosmiczne. Zada-
niem amatorów będzie m.in. liczenie
kraterów, dzięki czemu oszacuje się
względny wiek różnych regionów Marsa.
Witryna jest dostępna w języku an-
gielskim.
Polszczyzna od ręki Pana Literki
(326)
O wyrazach
wet
i
wety
oraz powiedzeniu
wet za wet
G.K. na podst. www.wp.pl
Jest takie powiedzenie
wet za wet
.
Zetknęliście się z nim?
Mówi się, że ktoś oddał komuś
wet za
wet
, jeśli za doznane zło czy krzywdę
również odpłacił się złem, krzywdą, np.
– Mamo, Tomek chciał pożyczyć ode
mnie nową książkę, ale powiedziałem:
nie. Czyżby zapomniał o tym, że prosi-
łem go niedawno o przysługę i się wy-
migał? Wet za wet!
;
– Za krzywdę nam wyrządzoną odpła-
cisz tym samym, wet za wet.
W owym frazeologizmie występuje ar-
chaiczne słowo
wet
. Jest to zapożycze-
nie z języka niemieckiego (
Wette
do-
słownie ‘pamiętne’) związane z miej-
skim sądownictwem niemieckim. Otóż
pierwotnie wyraz
Wette
oznaczał ‘upo-
minek, który otrzymywał sędzia po za-
kończeniu procesu i ogłoszeniu wyro-
ku”.
Początkowo w wyrażeniu
wet za wet
wcale nie chodziło o coś nieprzyjemnego,
o rewanż w sensie negatywnym. Słowo
wet
miało jak najbardziej pozytywny wy-
dźwięk. Oznaczało po prostu ‘podaru-
nek, upominek, odwzajemnienie czegoś
w ogóle’. Tak pojmował ów wyraz Juliusz
Słowacki, kiedy pisał do ukochanej ma-
my:
Tego ci życzę na Rok Nowy, abym ci
wet za wet oddał to życzenie twoje, które
mi z Krakowa przyleciało w samą wigilią
(dziś:
w wigilię
)
Nowego Roku. Wet za
wet
znaczyło więc ‘upominek za upomi-
nek’. Znano też przysłowie
Wet za wet,
darmo nic – byka za indyka
.
Trudno powiedzieć, kiedy powiedze-
nie
wet za wet
nabrało sensu negatyw-
nego i stało się frazeologizmem o zna-
czeniu ‘odpłacić tym samym, pięknym
za nadobne’, czyli ‘odwzajemnić komuś
złym zachowaniem zło, którego się
przedtem od tej osoby doznało’ (
nadob-
ny
znaczyło dawniej ‘piękny, urodziwy’
i zwykle było określeniem kobiecej uro-
dy).
Można przypuszczać, że było tak, iż
owe
wety
, czyli upominki wręczane
sobie nawzajem, nie wszystkim przy-
padały do gustu. Niewykluczone więc,
że ktoś poczuł się dotknięty marnym
wetem
otrzymanym od kogoś na uro-
dziny czy imieniny, gdyż sam postarał
się we właściwym czasie o coś na-
prawdę wartościowego, i w duchu po-
wiedział do siebie:
Ładny mi wet za
wet!
Odtąd słowo
wet
mogło nabrać
ujemnego odcienia i wraz z nim trafiło
do frazeologii.
Zdradzę Wam, że jeszcze w II poło-
wie XIX wieku
wet
miał drugie znaczenie
– ‘deser’. Był to sens nieco przenośny,
tak pisał o tym Aleksander Brückner
w „Walce o język”:
Płaceniem wetu koń-
czył się przewód sądowy, więc i ostatnie
dania przy stole tak nazwano
. Nasi
przodkowie często mówili:
Obiad ma się
ku końcowi, przyszła kolej na wet
albo
na wety
, po czym podawali gościom
różne słodkości, np. szarlotkę, lody wa-
niliowe czy ananasy
.
Z czasem forma
pluralna (
te
)
wety
stała się ogólnie okre-
śleniem ‘słodkiej potrawy stanowiącej
zakończenie obiadu; deseru, leguminy’.
Dziś raczej nikt już tak nie powie...
Pan Literka
Zdjęcia najgorętszej gwiazdy
Pierwsze zdjęcia jednej z najgoręt-
szych gwiazd w naszej galaktyce zrobili
brytyjscy astronomowie z Centrum
Astrofizyki Jordell Bank należącego do
uniwersytetu w Manchesterze. Tempera-
tura na powierzchni niewidocznego do-
tąd obiektu wynosi ponad 200 tys. stop-
ni Celsjusza. Trudno go było dostrzec
z powodu obłoków pyłu. Ciało niebieskie
oznaczone symbolem M2-9, znajdujące
się w środku Mgławicy Motyla (NGC
6302) w gwiazdozbiorze Skorpiona, od-
rzuca swoje zewnętrzne gazowe powło-
ki. Następnie zacznie się ochładzać, by
w końcu zginąć. Niezwykłe obrazy zare-
jestrowano przy użyciu niedawno odno-
wionego Kosmicznego Teleskopu Hub-
ble’a, od 1990 roku poruszającego się po
orbicie okołoziemskiej. Mgławica Motyla
oddalona jest od Ziemi o 3800 lat świetl-
nych.
M.K. na podst. www.onet.pl
Tsunami na Słońcu
Na Słońcu dochodzi do zjawiska zwa-
nego tsunami. Tworzą się tam potężne fa-
le rozżarzonej plazmy. Jedna z nich
wzniosła się nad powierzchnię naszej
gwiazdy na wysokość 100 tys. km, a póź-
niej pędziła z prędkością ok. 250 km/s.
Szacuje się, że jej energia była równa ta-
kiej, jaka powstaje po wybuchu 2400 me-
gaton trotylu. Zjawisko zarejestrowały
amerykańskie sondy kosmiczne. Na-
ukowcom z agencji NASA, z obrazów
przekazanych przez Obserwatorium Od-
działywań Słońce-Ziemia, udało się na-
wet zmontować krótki film pokazujący
szalejący żywioł. Poprzednio dał on o so-
bie znać w lutym tego roku.
M.K. na podst. www.wp.pl
ANGORKA nr 50 (13.XII.2009)
MIĘDZY NAMI
5
Kilka pytań do Michała Kaczorowskiego – Kaczoreksa
Dążę, by robić nieustający progres
Fantazja, która kiedyś może stać
się rzeczywistością
Małe roboty
Fot. East News
– Potem...
– Francja, Szwecja i nadszedł listo-
pad i... program „Mam talent”.
– Dlaczego zdecydowałeś się
w nim startować?
– Namówił mnie Lipskee. Jesteśmy
undergroundowymi tancerzami i nie
ciągnie nas sława ani kamery telewi-
zyjne.
Stwierdził, że warto, bo dzięki temu
można rozwinąć popping w Polsce
i pokazać go szerszej publiczności.
– Co sądzisz o swoim udziale
w programie „Mam talent”?
– Program to jest pewne doświad-
czenie w moim życiu, które – mam na-
dzieję – będę dobrze wspominał i opo-
wiadał w przyszłości swoim dzieciom
i wnukom. Popularność i sława są
chwilowe. Jeśli dobrze wykorzystam
dane mi teraz chwile, to mogą zapro-
centować w przyszłości. I to jest naj-
ważniejsze.
– Marzenia...
– Chciałbym przez cały czas robić
tak duży progres, czyli postęp, jak ro-
biłem i robię nadal.
– Kto cię teraz inspiruje...
– Na pewno podziwiam Lipskee’go
i Tempsa. Oni mieli dużo trudniej niż
moje pokolenie. Przez pół roku osią-
gali to, co my w miesiąc. Nie mieli po
prostu dostępu do takich źródeł jak
my. Ponadto moim natchnieniem i in-
spiracją są Poppin Pete z USA (Cali-
fornia), członek legendarnej grupy
Electric Boogaloos, Poppin DS i Guc-
chon z Japonii oraz Djidawi i Pepito
z Francji.
– Prowadzisz bardzo aktywny
tryb życia. Masz czas na naukę,
czas wolny?
– Z nauką różnie bywa. Staram się
niczego nie zawalać, jednak nie za-
wsze mi się udaje. Czas wolny to cza-
sami piłka nożna i taniec, taniec, ta-
niec.
Akcja animowa-
nego filmu „Małe
roboty” rozgrywa
się w niedalekiej
przyszłości. Wsku-
tek wojen i konflik-
tów zbrojnych na
Ziemi pozostało
niewielu ludzi. Roz-
siani po całej pla-
necie tak naprawdę nie kontrolują już, co
się na niej dzieje. W jednym z miaste-
czek, Nowe Żelazowo, mieszkają wyłącz-
nie maszyny. Ich metalowy Przywódca
swym dyktatorskim dekretem zamyka
wszystkie elektryczne fabryki. Tłumaczy
to odkryciem nowych złóż paliwa orga-
nicznego. Jednak w ten sposób jego pod-
dani tracą pracę i potrzebne im do życia
źródło energii. W rzeczywistości tyran za-
mierza przejąć kontrolę nad wszystkimi
mieszkańcami, aby niepodzielnie nad ni-
mi panować. Pewien robot, niestworzony
przemysłowo Trank, buntuje się przeciw-
ko takiej krzywdzącej polityce. Wraz
z dwoma nowo poznanymi kompanami,
Tronem i Niu, zamierza się jej przeciwsta-
wić. Musi jednak przedtem znaleźć swe-
go stwórcę, czyli człowieka.
Czy mu się to uda? Jakie czyhają na
niego niebezpieczeństwa? Czy trójka
przyjaciół zapobiegnie kolejnej ziemskiej
katastrofie?
Film w polskiej wersji językowej, nie
tylko dla najmłodszych.
Vision Film. Cena DVD ok. 20 zł.
(„Tiny robots”)
Michał Kaczorowski (Kaczorex)
ma 16 lat i uczęszcza do liceum we
Włocławku. Jego pasją jest taniec.
Ma na swym koncie takie osiągnięcia
jak 1. miejsce na „Rytmie Ulicy”
2009, 2. miejsce na Międzynarodo-
wym Turnieju Tańca Ulicznego „Funk
All 4” 2009 w kategoriach 1 vs 1 oraz
2 vs 2 oraz 1. miejsce na „Hip Hop In-
ternational Poland 2009”, dzięki któ-
remu uczestniczył w mistrzostwach
świata w Las Vegas. Finalista 2. edy-
cji programu „Mam talent”.
– Kiedy zainteresowałeś się tań-
cem i jakie były początki?
– Osiem lat temu zainspirował mnie,
podobnie jak wielu innych ludzi na
świecie, Michael Jackson. Nagrywa-
łem teledyski M.J. z telewizji i pusz-
czałem je na okrągło. Pewnego dnia
moja siostra Kasia zaprowadziła mnie
na zajęcia z boyingu inaczej breakingu
(to prawdziwa nazwa breakdance’a).
Tam ćwiczyłem w grupie przez niecałe
sześć lat. Potem zespół Crazy Sqad
się rozpadł. W internecie oglądałem fil-
miki i zupełnie przypadkowo zobaczy-
łem taniec pod nazwą popping. Tań-
czyła grupa Electric Boogaloos, która
jest twórcą i kreatorem tego stylu. Bar-
dzo się tym zaciekawiłem i sam tań-
czyłem w pokoju. W końcu wybrałem
się na zawody do Gdańska.
W przerwie między zawodami pod-
szedł do mnie Lipskee i zapytał, czy
jestem tym chłopakiem, którego wy-
stęp widział kiedyś na rynku w Gdań-
sku. Potwierdziłem i przypomniałem
sobie tę historię, jednocześnie
zdziwiłem się, że Lipskee mnie zapa-
miętał. Wszystkie wakacje spędzałem
w Gdańsku. Pewnego dnia byłem
z ciocią na Starówce. Tam grupa tań-
czyła popping. Spytałem, czy też mo-
gę wyjść. „Proszę”, powiedział Lipskee
i spróbowałem swych sił.
– Nauczyciel...
– Na późniejszym popisie, Lipskee
zaprosił mnie na imprezę.
Było to wiosną 2008 roku. Tuż przed
wakacjami zacząłem trenować razem
z Lipskeem w osobnej sali. Spędziłem
w Gdańsku całe lato.
Codziennie wieczorem jeździłem na
godz. 19.30 na treningi do Nowego Portu.
Byłem zachwycony. Mogłem robić
to, co lubię. Tak się zaczęła moja przy-
jaźń z Lipskeem. On nauczył mnie tak-
że filozofii tańca.
– To znaczy?
– Na przykład podczas walki, spoty-
kam się z przeciwnikiem i dochodzi do
konfrontacji, nie należy jednak łączyć
tego, co dzieje się na scenie, z życiem
osobistym. Po walce wszyscy są przy-
jaciółmi. Nie ma miejsca na zawiść
i zazdrość.
Trzeba być pokornym, by nie stracić
szacunku innych tancerzy, a pieniądze
należy odkładać, by się doskonalić, bo
to zaowocuje. Lepiej być najsłabszym
wśród najlepszych niż najlepszym
wśród najsłabszych.
– Najdynamiczniejszy okres...
– Zaczął się w tym roku. Byłem z ko-
leżanką Pop Kate w Szwecji na elimi-
nacjach do francuskich zawodów „Ju-
ste Debiut”. Tam także startował Lip-
skee i Temps. Nie wygrałem, ale wiel-
kim sukcesem było przejście eliminacji,
bo rzeczywiście zawodnicy byli na wy-
sokim poziomie. Nakręcono ze zmagań
filmik i puszczano w internecie.
– Następnie...
– Piła i „Rytm Ulicy”. Tam zają-
łem I miejsce. Potem kolejne sukce-
sy... Aż wyjechałem do Las Vegas.
Tam w finale spotkałem się z Lip-
skeem. To nie było przyjemne dozna-
nie. Emocjonalnie, nie chciałem z nim
walczyć. Było mi głupio starać się po-
konać przyjaciela i człowieka, który
mnie uczył. Sędziowie zarządzili do-
grywkę. Wygrałem.
– A Lipskee?
– Nie przejął się tym. Stwierdził, że
moja wygrana jest także jego i że jest
ze mnie dumny.
P.B.
Malcolm Rose
Winny niewinny
Z serii Ślady
To kryminał
science fiction dla
młodzieży. Głów-
nym bohaterem
jest szesnastolet-
ni Anglik Luke
Harding. Jako naj-
młodszy uczeń
w historii szkoły
zdał właśnie koń-
cowy egzamin
z kryminalistyki i otrzymał uprawnienia
detektywa. Ten wyjątkowo młody śled-
czy sądowy otrzymuje pierwszą sprawę.
Ma poprowadzić dochodzenie w spra-
wie morderstwa, które zdarzyło się na
pewnej uczelni. Jego pomocnikiem, pra-
wą ręką, a jednocześnie przyjacielem,
jest robot Malk, wyposażony w najno-
wocześniejszy sprzęt do analizy śladów
zostawianych przez przestępców. Luke
i Malk tworzą parę, która może rozwi-
kłać każdą zagadkę. Tymczasem pod-
czas prowadzonych prac okazuje się, że
wszystkie dowody wskazują na to, że
zabójcą jest... sam Luke. A to dopiero
początek serii zbrodni...
Rozmawiała: Agnieszka Pacho
M.K.
239 stron. Cena 19,90 zł.
Wydawnictwo WILGA
www.wilga.com.pl
Fot. ZOOM/TVN
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rumian.htw.pl
  •  
     
    Linki
     
     
       
    Copyright 2006 Sitename.com. Designed by Web Page Templates